czwartek, 1 września 2016

Powakacyjnie

Kurze starte, pierwsze pranie z miliona kolejnych rozwieszone, nawet okno przemyte po 2 latach walczenia z sobą, by to zrobić... Bo wróciłam z wakacji. Wczoraj. Pięknie mi było. "Ale się skończyło" - śmieje się do mnie teraz każda wielka niby drobnostka, którą trzeba zrobić "na już". 

 (Gdynia, 08.2016)

Bronię się przed teraźniejszością przypominając sobie każde minione poranki z drożdżówką ochoczo oblaną lukrem w ręku, którego powinnam była strącać - nie jeść, ale nigdy tego nie zrobiłam. Każde wyjścia na balkon z widokiem na Zatokę mieniącą się krwisto-jaskrawymi odcieniami złota. Jeszcze raz w marzeniach przechadzam się oblaną upałem plażą i ocienionym lasem dającym wytchnienie, jednak przepełnionym chmarą komarów zjadających moje ciało na całego. 

Przeszłość miesza się mi z teraźniejszością dzięki bliznom pokomarowym i wczorajszym ukąszeniu przez tegoż owada, kiedy przed pociągiem krążyliśmy pomiędzy Zatoką a Morzem, usiłując pożegnać się z nimi. Jeszcze pooglądam sobie nasze wakacyjne zdjęcia, zamknę oczy i wyobrażę sobie, że po otwarciu znów będzie ten leniwy poranek z kubkiem kawy w ręku, przy której każdy pomysł na wycieczkę był ekscytujący.

I będę z rozkoszą przypominać sobie moją wulkanicznie wielką niemożność doczekania się poniedziałku, w którym postanowiliśmy wybrać się do Gdyni. Tego najpiękniejszego miasta w Polsce. Pomyślę o Żeromskim, jego chatce w Orłowie i listach, w których pisał: "Wiele podróżowałem po świecie, ale tak pięknego zakątka, takiego połączenia morza, lasów i wzgórz, nie widziałem nigdzie. Tu czuję się spokojny i szczęśliwy". Uśmiechnę się raz jeszcze na widok napisu "Gdynia Główna" na dachu dworca i pospaceruję w marzeniach górzystymi ulicami miasta... Będzie towarzyszyć mi duch Żeromskiego i nasza miłość do Gdyni. Wiaterek znad morza znów ochłodzi spocone ciało od przechadzki po Klifie Orłowskim. Zadumam nad panoramą Trójmiasta i nie będę chciała wracać. Nigdzie. 

I znów pomyślę, że każdy z nas jest wyjątkowy. Nie tylko Żeromski i inna znana osobistość na świecie. Wszak  każdy ma swój ulubiony kawałek ziemi i już ten fakt czyni go cudnym człowiekiem. Bo jest wrażliwy na piękno. Kropka.

A gdzieś pomiędzy moimi zdaniami ukrywają się rzeczy niewypowiedziane, te najpiękniejsze, których nie umiem opisać, bo lekkie są jak piórko i nie dają się ujarzmić w przyziemny opis. ...To moje spełnione marzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli masz jakieś przemyślenia związane z tym postem, to koniecznie podziel się ze mną! :)