wtorek, 24 czerwca 2014

Katatonia - Unfurl

UWAGA: Post dla tych, którzy będą stosować się do instrukcji!


1. Przygotuj swoje miejsce duchowego wypoczynku. W tym celu, podług własnego upodobania, znajdź najwygodniejsze siedzisko w swym domu. Zaparz swoją najlepszą kawę lub herbatę w pięknym kubku. Możesz też zapalić kadzidło, ale niekoniecznie - zapach herbaty czy kawy z pewnością ukołysze Cię miło do słuchania. Następnie weź mięciutki kocyk w Twojej ulubionej barwie czy wzorze i przykryj się nim. 

 
2. Odizoluj się od wszystkiego, co może Cię rozpraszać, np. poprzez zamknięcie drzwi od pokoju. Jeśli mieszkasz w spokojnej okolicy, możesz otworzyć okno i wpatrywać się w niebo i zieleń.

3. Spróbuj nie myśleć o czymkolwiek ponurym. Liczysz się teraz tylko Ty - każdy milimetr Twojego ciała.

4. Poszukaj w swojej katatoniowej dyskografii singla "July" i włącz piosenkę "Unfurl". Jeśli go nie posiadasz, to wejdź tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=qNLvmLXuGdQ

5. Słuchaj kilkakrotnie. Jeśli chcesz, możesz odsłuchać wersji koncertowej: https://www.youtube.com/watch?v=jAqHDsd1VZQ

6. I najważniejsze - uśmiechaj się! :) Mam nadzieję, że miło odprężysz się :)

ooo

Katatonią zainteresowałam się stosunkowo późno - właśnie dzięki tej kompozycji, jednej ze spokojniejszych w ich dorobku. Poznałam ją w 2007 roku. Nie pamiętam dokładnie, w jaki sposób - najprawdopodobniej przypadkiem. Po kilku dniach odsłuchań jej z youtube, wyszukałam w internecie singla "July", na którym znajdowała się. Premierowe odsłuchanie na moim last.fm nastąpiło 18 kwietnia 2007 roku. I tak od tej pory stałam się wierną słuchaczką "Unfurl". Dopiero osiem miesięcy później otworzyłam się na pozostałą twórczość Katatonii. Pokochałam "Relation" z "Discouraged Ones" (1998), a potem wszystko inne! Fascynowały mnie płyty te najstarsze, brzmieniowo "ostrzejsze", jak i nowsze - z delikatniejszym śpiewem Jonasa. Katatonię pokochałam tak bardzo, że zapragnęłam zobaczyć ich na żywo na Hunterfeście 2008. Pojechałam więc z tatą na super wycieczkę na Mazury, upoiłam się klimatem ich muzyki, po czym wróciłam do domu i od tego momentu zaczęłam jeszcze bardziej wędrować po ich melancholijnym świecie.

Do słuchania Katatonii powracam już nie tak często jak kiedyś. Zniechęcają mnie ich ostatnie dwa wydawnictwa ("Night Is the New Day" oraz "Dead End Kings"), które są nierówne. Jednak, jak już "dorwę się" do moich ulubionych piosenek, to dzięki tęsknocie za nimi, uzyskuję efekt namiętnego słuchania ich całej dyskografii, jakbym robiła to po raz pierwszy! Fantastyczne uczucie :)

Piosenkę dedykuję mojej wspaniałej Mamie, która ma dziś imieniny :)


2 komentarze:

  1. Dziękuję bardzo Kochana, Katatoniowa Córeczko : -*****

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja też byłem na koncercie Katatoni - było Super

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz jakieś przemyślenia związane z tym postem, to koniecznie podziel się ze mną! :)