Ciało. Dopóki jest piękne, wszyscy nas kochają. Gdy niedomaga - tak kolorowo już nie jest...
Po kilkutygodniowym niewidzeniu się z koleżanką usłyszałam, że bardzo urosły mi włosy i są ładne. Wkurzyłam się, bo nie lubię takiej powierzchowności, patrzenia na wygląd. Z drugiej strony, co złego jest w zwykłych komplementach?
Później jechałam metrem - tymże ultraszybkim pojeździe z dzikimi ludźmi wciśniętymi po jego brzegi, jak bożonarodzeniowe ciasto niechlujnie przelane do blaszanej formy. Zamyślona pomiędzy rażącymi paradoksami metra - ciszą i hałasem, wiatrem i brakiem powietrza, tłokiem i samotnością, doszły do mnie pewne głosy. Najpierw je zignorowałam. Chwilę potem, gdy zaobserwowałam masowe emigracje ludzi z miejsca po lewej stronie na prawą, zainteresowałam się tym zjawiskiem. Siedział Pan. Był rozmowny. Był uśmiechnięty. Był sobą. Z pewnością każdy polubiłby go, gdyby jako aktor odgrywał jakąś pozytywną rolę. On był, żył, oddychał tym wiatrem i brakiem powietrza, ignorował tłok i hałas, otwierał się, by nie czuć samotności i ciszy. Spojrzałam na ludzi. Oniemiałam. Zamknęli oczy, uszy, usta. Dla nich Pana nie było. Nie było ich. Ja byłam.
Pytał, czy ktoś ma pożyczyć 15 franków, potem 30 dolarów. Pytał, czy każdy telefon to teraz iphone. Był mądry. Był zdezorientowany. Jakby przespał pół wieku i właśnie się obudził. Następnie wyszedł. Miał dwa plecaki na plecach i w rękach jeszcze dwa kolejne. Skąd przyszedł? Gdzie poszedł? Co z nim się stanie?...
Dzień wcześniej do autobusu wsiadła gustownie ubrana starsza Pani. Twarz miała pomarszczoną, a oczy blade, ale mądre, patrzące w dal. Dwie panie pomogły jej wspiąć się na autobusowe siedzenie. Momentalnie otoczyła nas, warszawskich podróżników aura nieprzyjemnego zapachu. I ludzki cyrk znów zaczął swoje przedstawienie. Dwie panie, wcześniej te pomagające, rozpoczęły gorącą dyskusję nad egzystencją człowieka. Jedna odetchnęła, że nie została jednak lekarzem, druga - że ma już z głowy opiekę nad mamą. Cały autobus wraz z nawet kierowcą dowiedział się, jaka obrzydliwa jest starość, smród i pielęgnacja chorych ludzi. Zrobiło mi się przykro. A tej Pani, to dopiero... Czyż te panie nie pachniałyby brzydko, gdyby nie miały pieniędzy na opłacanie wody, gdyby miały niesprawne biodra, kolana, gdyby nie było ich stać w takiej sytuacji na prysznic zamiast wanny, gdyby bliscy opuścili je?
Osądzanie. Lubimy to robić. Włóżmy w nie empatię. Jeśli jej nie posiadajmy, to nie mówmy. Po prostu. Nie bądźmy, nie oddychajmy, żyjąc w swoim świecie, mikroświecie.
A ciało i dusza? Jednego dnia są sprawne, chwilę zaraz potem coś się zawiesi. Czy wobec tego to dalej my? Ci piękni, z długimi, lśniącymi w słońcu włosami i błyskiem w oku patrzącym w dal. Czy może to już ktoś inny?
Kto to?
Przytulmy osobę, która jest teraz koło nas!
A dla Pana i Pani - wszystkiego dobrego!
A dla Pana i Pani - wszystkiego dobrego!

To smutne, ale tak własnie wygląda nasza polska miejska rzeczywistość: najlepiej się odwrócić, założyć słuchawki i mieć wszystko gdzieś.. Ale dobrze wiedzieć, że gdzieś są też inne osoby, które zwracają na to uwagę :) Pozdrawiam, Edyta (mrówa)
OdpowiedzUsuńNiestety, coraz częściej spotykamy się z brakiem współczucia i zrozumienia..
OdpowiedzUsuńWygrałaś w konkursie na moim blogu. Gratuluję! :-)
OdpowiedzUsuńhttp://www.kosmetykiani.pl/2015/04/wyniki-rozdania_5.html
Proszę o przesłanie adresu do wysyłki na adres e-mailowy: kosmetykiani@outlook.com.
UsuńPozdrawiam!
Ojej, dziękuję bardzo :)))
UsuńNapisz jak przesyłka do Ciebie dotrze i czy jesteś zadowolona ze stosowania.
UsuńMiłego testowania! :-)
Ech..jesteś świetnym obserwatorem..ja tak samo empatycznie interesuję się innymi, choćby w tramwajach, czy na ulicy. Czasem tylko próbuje o czymś za długo nie myśleć, bo nie mogąc nic zmienić-czuję jak mnie to boli. A Ty piszesz w tak emocjonalny sposób, że mnie boli, bo wyobraziłam sobie zarówno tego Pana, jak i Panią. Bardziej Panią, jak musiało ją boleć to, co gadają te mendy wokół. Przecież i ona była piękna, młoda, skoczna jak rusałka.A ci młodzi teraz, jakby nie wiedzieli, że jutro też tacy będą jak ona. I nie będą czasem pachniec fiołkami. Wspaniale jest oceniać i krzywdzić innych, kiedy ma się wszystko-zdrowie,młodość, rodzinę, kasę..A ona może już nie ma nic, i nawet śmieć jej nie chce..smutno mi:(
OdpowiedzUsuń