Czasem, a tak naprawdę zawsze, moich myśli w głowie jest tak wiele, że żaden super szybki długopis, ani ręka ultra sprawna, ani też żadna klawiatura, komórka, notatnik nie nadążą za zapisywaniem ich. A szkoda, bo myśli te mają ciekawy przekaz, nawet trochę innowatorski (pisząc nieskromnie), dzięki któremu może mogłabym mieć w przeszłości rubrykę w wikicytatach i taka osoba jak ja, czy Ty, mogłaby zaczytywać się w tych słowach w przerwie od swoich codzienności. Nikt nie wiedziałby tylko, kim jest ta Emily Na Chmurce, kiedy i gdzie i z kim żyła i jaka ona właściwie była. Ot, taka proza ludzkiego żywotu, anonimowość, pracoholizm, klapki na oczach.
Piszę o tym, bo niezręcznie było mi patrzeć przed chwilą na pustą kartkę nowego postu. Zadałam sobie więc niezręczne pytanie: O czym napiszę? Jednak nic do głowy mi nie przychodziło. A raczej - tyle tego do głowy przyszło, przekrzykiwało się, przedrzeźniało innych, by dostać się do głosu, wyśpiewywało, ryczało, lamentowało... że wyłączyłam lampkę w mej głowie - przestraszyło się ciemności i jak przyszło, tak wyszło. Zostałam ja, ulubiona muzyka i falujące myśli wchodzące gładko, niepośpiesznie do głowy. Lubię ten stan.
Chciałam napisać, jak bardzo wielbię palce, piszące książkę i twórcze neurony pani Anny Janko. Gloryfikuję jej styl pisania. Nie mogę się nim zachwycić, nasycić, czytam każde zdanie po dziesiątki razy. Chciałam napisać, jak piękne chmury są na niebie, każdego dnia inne, jak wiatr nimi manipuluje i jakie figury odziewają. Chciałam Wam powiedzieć, jak cieszę się, że już niedługo będę mogła robić zdjęcia Zenitem jesiennych drzew i jak bardzo ekscytuje mnie ten intensywny okres, kiedy z dnia na dzień z drzew ubywa wiele listków, a na ziemi tworzy się czerwono-rudy liściasty welon, więc trzeba spieszyć się ze zdjęciami, bo kolejna okazja dopiero za rok (o, to tak jak z owocowymi wekami, które też lubię). Chciałam wspomnieć, jak cieszę się z nowych zdobyczy ubraniowych i okołoubraniowych, jak z dnia na dzień coraz bardziej widzę w sobie podobieństwa do mojej Babci i Mamy - te na wierzchu i pod spodem.
Słowo i obraz. Myśl i szkic. Szept i kontur. Nierozłączne dziedziny życia. Zostawiam więc Was z obrazem, szkicem, konturem, skoro już wyszepciłam się...
1. Steve Roach – The Delicate Forever
2. Tapage – Eight
3. Will Stratton – Gray Lodge Wisdom
4. Jon Allen – Deep River
5. White Fence – For The Recently Found Innocent
6. Shackleton – Deliverance Series No. 1
7. Goatwhore – Constricting Rage Of The Merciless
8. King of Asgard – Karg
9. Eomac - MONADXVII
10. ONE OK ROCK – Mighty Long Fall Decision
11. Circle Of Ouroborus – Kuuhun Kahlittu
12. Betraying The Martyrs – Phantom
13. Smoove & Turrell – Broken Toys
14. Eric Clapton & Friends – The Breeze An Appreciation Of JJ Cale
15. PS I Love You – For Those Who Stay
16. Ceremonial Castings – Cthulhu
17. Widek – Outside The Universe
18. Air – Music for Museum
19. Vain & Valor – Restless
20. Vintersorg – Naturbål




















Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli masz jakieś przemyślenia związane z tym postem, to koniecznie podziel się ze mną! :)